Dieta oxy – zalety i wady popularnej diety proteinowej
Aktualizacja: 30 stycznia, 2019
Dieta proteinowa to jeden z najbardziej kontrowersyjnych sposobów redukcji tkanki tłuszczowej w historii dietetyki. Jedni kochają ją za efekty, drudzy przeklinają za skutki uboczne, które wystąpiły podczas jej stosowania. Najbardziej popularna z diet proteinowych – dieta Dukana – zdaje się jednak słabnąć na popularności. Jej miejsce powoli zajmuje jej młodsza „siostra” – dieta oxy. Czy można więc uważać ją za nowszą, doskonalszą wersję protokołu proteinowego autorstwa Dukana? Czy jest to raczej „siostra bliźniaczka”, która również przyniesie szybkie rezultaty kosztem utraty zdrowia?
Dieta oxy
Przepis na wypromowanie nowej „diety-cud” jest prosty – przyjmij założenia, które ktoś wcześniej już wymyślił, odrobinę je zmodyfikuj, zainwestuj w promocję w mediach, poparcie dietetyka i pozytywne opinie gwiazd stosujących Twój „nowatorski” plan żywienia. To wszystko okraś jeszcze intrygującą i tajemniczą nazwą i obsyp obietnicami o skuteczności działania. Choć oczywiście przedstawiony „plan” jest dość uproszczony i niepozbawiony nutki ironii, trudno oprzeć się wrażeniu, iż właśnie tak powstała dieta oxy. Założenia podobne do diety Dukana zmodyfikowano w taki sposób, by nie można było postawić znaku równości między tymi dwoma dietami – a co za tym idzie, odciąć się od złej sławy popularnej diety wysokobiałkowej – a przy tym nazwać ją „nową, lepszą następczynią”. Dieta oxy jest więc dietą odchudzającą opartą na dużej podaży białka – w przeciwieństwie do dukanowskiej – zarówno pochodzenia zwierzęcego, jak i roślinnego. Udoskonalona została także o dodatek „wyjątkowego” koktajlu, którego składniki mają zniwelować wszystkie skutki uboczne wysokobiałkowego sposobu żywienia. W jego składzie znajduje się żurawina, która działając moczopędnie i antyoksydacyjnie ma chronić nerki i wątrobę przed szkodliwymi rezultatami nadmiaru białka w diecie. Od łacińskiej nazwy żurawiny – Oxycoccus – wzięła się też sama nazwa diety oxy. Ponadto, kefir i otręby dodane do koktajlu mają zniwelować zaparcia, wzdęcia i uczucie dyskomfortu, które często występują przy wysokiej podaży białka. Oczywiście, wspomniany shake to jedynie dodatek do diety, którą prowadzimy. Sama dieta trwa cztery tygodnie i dzieli się na cztery etapy:
- DETOX – pierwszy tydzień, tzw. wprowadzenie do diety. Autorka diety, dietetyk Patrycja Mazur zapewnia, iż na tym etapie pozbędziesz się zalegających w organizmie toksyn i poprawisz stan skóry, włosów i paznokci. W praktyce, ten etap faktycznie jest wstępem do diety – nie ma tu dużych restrykcji co do różnorodności wybranych produktów – pojawia się zarówno białko, jak i węglowodany proste i złożone, źródła nienasyconych kwasów tłuszczowych, spora ilość witamin, antyoksydantów i składników mineralnych. Jest to jednak początek, który raczej nie gwarantuje spektakularnych efektów w redukcji masy ciała – jest jedynie wstępem pozwalającym oswoić się z „byciem na diecie”, organizacją czasu i przygotowywaniem posiłków, stopniowym podporządkowywaniem się założonemu protokołowi diety.
- FAT BURNING – ten tydzień ma być czasem niezwykle intensywnego spalania tkanki tłuszczowej za sprawą „stymulacji metabolizmu ciała”. Autorka ma tu na myśli głównie przyspieszony metabolizm i zwiększoną termogenezę poposiłkową wywołaną spożyciem dużej ilości najbardziej termogennego składnika pokarmowego, czyli białka. Proteiny są bowiem makroskładnikiem, którego strawienie wymaga największego nakładu energetycznego – a co za tym idzie, zysk kaloryczny netto jest mniejszy niż pochodzący z węglowodanów i tłuszczów. Ponadto, białko ma mniejszą tendencję do gromadzenia się w postaci tkanki tłuszczowej, bowiem jego nadmiar jest (w miarę możliwości organizmu i sprawnego funkcjonowania narządów, m.in. nerek) wydalany z organizmu. Etap nr 2 jest więc etapem o najwyższej podaży białka, stanowiącego aż 35% całodziennego zapotrzebowania na energię. Na tym etapie wprowadza się wspomniany wcześniej koktajl na bazie żurawiny, kefiru i otrąb. Największemu ograniczeniu podlegają źródła węglowodanów, zarówno prostych (pochodzących z owoców), jak i złożonych (kasze, ryż, pieczywo, makarony itp.). Na szczęście, ten etap diety nie zakłada całkowitej eliminacji warzyw, które obecne są w jadłospisie.
- STEP – ten etap ma utrwalić dotychczasowe efekty i dalej przynosić rezultaty. Pojawia się więcej białka pochodzenia roślinnego (proporcje w stosunku do białka zwierzęcego jak 1:1). Reszta założeń pozostaje praktycznie bez zmian. Jest to faza stopniowej stabilizacji i powolnego „wyjścia” z diety.
- BALANCE – ostatni tydzień, w którym proporcje węglowodanów, tłuszczów i białek „wyrównują się” – trudno jednak powiedzieć, czy autorka ma tu na myśli stosunek powyższych makroskładników w równych proporcjach (1:1:1), czy raczej powrót do norm opracowanych przez Instytut Żywności i Żywienia, według których podstawowym składnikiem diety są węglowodany, białko zaś stanowi nie więcej, niż 15% dziennego zapotrzebowania na energię. Jakkolwiek by nie było, ten tydzień ma być jednak powrotem do mniejszej ilości białka w diecie i stopniowego rozszerzania jadłospisu przy ciągle zachodzącym procesie redukcji tkanki tłuszczowej.
Po zakończeniu ostatniego tygodnia następuje faza stabilizacji, czyli wyjścia z diety, która ma pomóc uniknąć „efektu jojo” i umożliwić zachowanie wypracowanych efektów.
Dieta oxy – zalety
- stopniowe zaostrzanie reżimu dietetycznego – dieta oxy nie jest dietą, w której z dnia na dzień wywracamy swoje nawyki żywieniowe do góry nogami i próbujemy od razu dostosować się do nowych porządków. Faza wprowadzenia pozwala oswoić się ze zmianami w sposobie odżywiania i faktem rozpoczęcia diety. Nie jest też fazą bardzo rygorystyczną. Po takim wprowadzeniu mamy większe szanse na konsekwentne przestrzeganie zaleceń diety niż w przypadku, gdy przeszlibyśmy na nią „ z dnia na dzień”
- krótki czas trwania diety – najbardziej restrykcyjna faza diety trwa tydzień, można więc zaryzykować stwierdzenie, iż „nie zdąży” wyrządzić dużych szkód w organizmie, choć niestety jest to kwestia bardzo indywidualna. Mimo to, niewątpliwą przewagą diety oxy jest właśnie krótki czas trwania – w przeciwieństwie do trwających wiele miesięcy etapów diety dukana, która w tak długim okresie stosowania zdolna jest wyrządzić znacznie poważniejsze szkody. Ponadto, dość krótki czas trwania diety zwiększa szanse, że nie odpuścimy i nie przerwiemy już rozpoczętej redukcji.
- skuteczność – mimo wielu zastrzeżeń do diety oxy, trzeba przyznać iż jej skuteczność potwierdza wiele osób ją stosujących. Trudno jednak, by przy tak dużej podaży białka i ograniczeniom kalorycznym mogło być inaczej… Nie mniej jednak, cel diety z reguły zostaje osiągnięty, co dla niektórych osób jest zaletą przesłaniającą wszystkie wady.
- opcja dla wegetarian – dla osób niejedzących mięsa i ryb, twórcy diety oxy przygotowali alternatywę opartą na zastąpieniu tych produktów większą ilością jaj i nabiału oraz roślin strączkowych.
- aplikacja ułatwiająca prowadzenie diety – dzięki temu śledzenie postępów i planowanie jadłospisu jest prostsze, ułatwia również wytrwanie na diecie i jej organizację.
Dieta oxy – wady
- Wysoka podaż białka – prawdopodobnie największa wada diety. Choć odpowiednia podaż białka w diecie jest niezbędna do prawidłowego rozwoju i funkcjonowania organizmu, dieta wysokobiałkowa może przyczynić się do obciążenia i niewydolności nerek i podwyższenia ciśnienia tętniczego. Dominacja tego makroskładnika wiąże się również ze zbyt małą ilością pozostałych – węglowodanów i tłuszczów – których niedobór również zaburza pracę organizmu (gospodarkę hormonalną, spadek energii, zdolności do koncentracji, bezsenność itp.).
- Mała różnorodność produktów – szczególnie w 2. etapie diety do wyboru mamy tylko białko pochodzenia zwierzęcego i warzywa nieskrobiowe. Tym samym, duża ilość produktów zostaje wyeliminowana. Łatwo doprowadzić w ten sposób do niedoborów żywieniowych oraz wtórnej nietolerancji na zbyt często spożywane pokarmy.
- Nie sprawdzi się u osób aktywnych – warto pamiętać, iż redukcji tkanki tłuszczowej powinna towarzyszyć odpowiednio prowadzona aktywność fizyczna. Osoby aktywne potrzebują większej ilości węglowodanów, które w diecie oxy są mocno ograniczone, co może negatywnie wpłynąć zarówno na samopoczucie i regenerację okołotreningową, jak i zminimalizować korzyści wynikające z treningu.
- (Nie)indywidualnie opracowana dieta – choć według autorów diety, po wypełnieniu kwestionariusza dostajemy idealnie dostosowaną do naszych potrzeb i preferencji dietę, trudno wyobrazić sobie, jak w ciągu 10 minut od zakupu diety do jej otrzymania zdołano opracować indywidualny plan żywieniowy specjalnie dla nas. Nawet najbardziej doświadczony dietetyk, posługujący się najlepszym programem do układania jadłospisów potrzebuje więcej czasu, by określić nasze indywidualne zapotrzebowanie na poszczególne składniki odżywcze, nie mówiąc o uwzględnieniu ewentualnych niedoborów, które już występują. Trudno tu więc mówić o indywidualnie dopasowanej diecie redukcyjnej.
- Efekty trwają tak długo, jak trwa dieta – choć poprzednio wspomniany krótki czas trwania diety zaliczony został do zalet, warto spojrzeć na aspekt z drugiej strony – szybka utrata masy ciała prowadzi zwykle do szybkiego jej … powrotu. Pytanie, czy warto fundować sobie taką huśtawkę kilogramów? Choć stopniowe „wychodzenie” z diety ma temu zapobiec, nikt nie daje gwarancji jak zareaguje nasz organizm na tak szybko wprowadzane zmiany.
- Ryzyko załamania metabolicznego – dieta oxy jest nie tylko dietą wysokobiałkową. Jest także dietą niskoenergetyczną, istnieje więc ryzyko wystąpienia syndromu załamania metabolicznego, czyli stanu, w którym po zbyt szybkiej i drastycznej restrykcji kalorii w diecie organizm „włącza mechanizmy obronne” i dalsza redukcja tkanki tłuszczowej staje się bardzo utrudniona – a czasem wręcz niemożliwa. Niestety, osiągnięcie takiego stanu trwa dość krótko, zaś wyjście z niego – zdecydowanie dłużej…
Mimo, iż dietę oxy faktycznie można uznać za „lepszy model” diety dukana – zakłada bowiem krótszy czas trwania, nie nakłada tak drastycznych restrykcji warzyw i jest bogatsza w antyoksydanty, wciąż pozostaje dietą wysokobiałkową, niskoenergetyczną, restrykcyjną i niedoborową. Warto się zastanowić, czy potencjalne zalety jej stosowania faktycznie przewyższają wady i skutki uboczne, które może ze sobą nieść. Jak zawsze, należy pamiętać iż dieta-cud nie istnieje, a redukcja tkanki tłuszczowej jest procesem, który jest efektywny jedynie wtedy, gdy faktycznie jest indywidualnie dopasowany do naszych potrzeb.