Ciało to nie wszystko. Zadbaj o rozwój swojego umysłu i osiągnij równowagę
We współczesnych mediach, internecie czy nawet w zwykłych rozmowach ciągle dominuje temat higieny ciała i pracy usilnie związanej właśnie z powłoką fizyczną. Gdzieś w tym ciągłym kulcie wyrzeźbionej sylwetki zanika potrzeba dbałości o ducha.
Ciało to nie wszystko
Od paru dobrych lat hierarchia ważności naszych działań podejmowanych w czasie wolnym wiruje wokół ciała, które nie dość, że poddajemy różnorakim modyfikacjom, to próbujemy formować na wzór wysuwających się na pierwszy plan wzorców osobowych. Ewa Chodakowska, Rafał Maślak czy siostry Bukowskie odgrywają rolę strażników kondycji fizycznej Polaków. Ich przykład potrafi zmotywować „zwykłych” śmiertelników, którzy dryfują w szarzyźnie dnia codziennego, by sięgnąć po upuszczoną rękawicę i rozpocząć morderczy trening. Jeśli widzimy efekt, łatwiej nam podjąć ryzyko.
Facebook również sprzyja ruchowi, wszelkiemu zbiorowemu umawianiu się na spacery, bieganie, basen. Ogromną popularność zdobyły wyzwania typu „W 2015 roku…”, gdzie np. „… będę biegać 2 razy w tygodniu”, „…przygotuję się do maratonu”, „… wyrobię sobie brzuch” i wiele innych brzmiących jak pobożne życzenia, z tą różnicą, że faktycznie pojawia się chęć na wypełnienie facebookowego wyzwania. Tak bardzo ludzie skupiają się na zewnętrzności, aż umyka im dość ważna, aczkolwiek subtelna sfera – sfera ducha.
Jesteśmy w stanie zmienić swoje nawyki żywieniowe wprowadzając do swojej kuchni kompletnie nową dietę. Potrafimy mimo lenistwa i trudności wytrzymałościowych rozpocząć regularne treningi. Znajdujemy także czas i pieniądze, aby zadbać o sylwetkę, mięśnie czy płaski brzuch. Organizujemy sobie trenera personalnego. Zmieniamy się na lepsze – co jest czymś świetnym. Ale czy potrafilibyśmy podjąć się treningu duchowego? Wiem, to brzmi jak wezwanie na rekolekcje. Jednak nie na tym rzecz się opiera. Właściwie od starożytności hołduje się dążenie do harmonii między ciałem a duchem, do magicznej równowagi, która będzie mogła trzymać nasze życie w ryzach. Gdzie się podziała ta równowaga we współczesnym świecie?
Zadbaj o swoje wnętrze
Pracujesz, jesteś zmęczony/a, do tego jeszcze trening, ćwiczenia, jogging lub inna forma aktywności. Myślisz sobie: „Po co mi zajmowanie się umysłem? Przecież dbam o siebie w inny sposób, nie?”. Nie widzisz celu w przeznaczaniu czasu na jakieś metafizyczne uniesienia czy bzdurnie wyglądające medytacje. Uświadom sobie, iż w dzisiejszych czasach świat za szybko pędzi. Zapomina się o wewnętrznych cyklach i niewymazywalnym rytmie. Nie słucha się głosu swojego organizmu, zatraca się umiejętność wewnętrznego dialogu i dopasowania życia do potrzeb.
Kiedy ostatnio znalazłeś/aś czas, aby położyć się, wyciszyć i ukoić skołatane nerwy? A czas na przemyślenie całego dnia, analizę, czasem może i interpretację, próbę wyciągnięcia wniosków? Pobycie “tete a tete” ze samym sobą. Odsunięcie się od problemów, harmonogramu na cały tydzień, ilości kalorii potrzebnych tego dnia, rozkładu ćwiczeń na mięśnie brzucha i nóg. Przesunięcie uwagi na to, co niezauważalne – na W N Ę T R Z E. Stamtąd też dobiega głos. Cichutki, ledwie dosłyszalny, ale jednak. Wystarczy się wsłuchać. I odpowiadać. Wywietrzyć pokój, zrobić sobie przerwę od ciągłego gonienia za króliczkiem. Zwolnić tempo i nabrać powietrza. Świeżego powietrza, aby odświeżyć umysł.
Jak zadbać o równowagę ciała i umysłu
Ciału poświęcamy sporo uwagi. Codziennie bierzemy prysznic, czasem dwa razy dziennie, używamy kremów, odżywek, depilujemy, chronimy przed temperaturą. A co z umysłem? Czy w obliczu przeładowania materiałem i ciągłego uczenia się (co ma miejsce często w sesji lub przy „gorących dniach w pracy”) myślimy o oczyszczeniu umysłu? Zastosowania odpowiedniej pauzy, techniki regeneracji, jakiegoś spowolnienia, próby dogrania się. Brzmię jak metafizyczne guru namawiające do skomplikowanych zmian. Dobrze wiesz, że wiele nie trzeba. Ćwicz umysł – czytaj, rozwiązuj krzyżówki, stawiaj sobie logiczne łamigłówki, spróbuj przypomnieć sobie słówka z angielskiego/francuskiego/niemieckiego z okresu liceum. Pobaw się w odkrywcę, eksploruj połacie swojego mózgu – pamiętaj, jesteś w stanie wyćwiczyć się na taki poziom, jaki tylko zechcesz.
Podnieś swoje zdolności pamięciowe – ucz się jakiegoś wiersza, który szczególnie lubisz, a nigdy nie miałeś/aś motywacji się go nauczyć. Poznawaj nowe dziedziny wiedzy, otwórz się na nowe kultury, metodologie, ciekawe teksty kultury. Nie tylko rozbudzisz naturalną ciekawość, która gdzieś leży uśpiona seriami brzuszków czy przysiadów, ale będziesz mieć okazję zaimponować bliskim, pokazać im, że idziesz do przodu. Nie bój się pytać. Od pytań zaczyna się kolejne poznanie. Gałęzie wiedzy rosną, zawijają się, oplatają, aż w końcu rozwijają, ale nie siebie, tylko nas. Spróbuj. Oczyść swój umysł i zadbaj o jego wyćwiczenie. Tutaj nigdy nie jest za późno.
Super temat.cos dla mnie z trojka dzieci chodzaca na ciezkie treningi
I majaca zmeczony umysl zanikami pamieci i co jeszcze by tu dzis zrobic..
I tak w biegu nie umiem odpoczac i umyslowo i psychicznie.