Otyłość i lęk – w poszukiwaniu swoich “kół ratunkowych”
Spotykając się z ludźmi mającymi problemy z prawidłowym odżywaniem, zaburzoną relacją ze swoim ja cielesnym czy nieadekwatnym obrazem swojego ciała, pierwszą rzucającą się w oczy cechą jest ich lękliwość. W gabinecie przybierają pozycję wycofaną czy skrzętnie odgrywają rolę „hiperpewności” siebie. Moi rozmówcy dzieląc się swoimi doświadczeniami ujawniają, iż lęk jest nie tylko ich towarzyszem, często od najmłodszych lat, lecz również determinuje wiele ich zachowań. W rzeczywistości możemy zaobserwować, że w większości przypadków to właśnie lęk staje się powodem problemów z odżywianiem, w skrajnych wypadkach wychudzeń czy nadwagi, staje się przyczyną kalectwa.
Otyłość i lęk
Lęk definiujemy jako negatywny stan emocjonalny. Występujący niejako w konsekwencji przewidywanego niepowodzenia, objawiający się poczuciem niepokoju, skrępowania, napięcia czy zagrożenia. Dotyczy on naszych wewnętrznych przeżyć. W przeciwieństwie do strachu, który jest reakcją na rzeczywiste (fizycznie) zagrożenie.
N.Ogińska-Bulik prowadząc swoje badania nad ludźmi otyłymi (w każdym przedziale wiekowym) dowodzi , iż podwyższony poziom lękliwości, jako cecha lub stan psychiczny (gotowość do reagowania lękiem), charakteryzuje ludzi otyłych, zarówno dzieci, jak i dorosłych. Co więcej uogólniony lęk mocno koreluje z nieprawidłowymi zachowaniami żywieniowymi. Osoby otyłe częściej stosują restrykcyjne diety oraz częściej się objadają. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że restrykcyjne diety i objadanie wzajemnie się wykluczają. Nic bardziej mylnego. Lęk przed przytyciem, jak również strach przed wykluczeniem społecznym wywołują lęki przed utratą zgrabnej sylwetki czy stwarzają w nas presję, aby zmienić swoje ciała (np. schudnąć). Przechodząc na dietę zaczynamy eliminować poszczególne produkty, a wręcz stosujemy głodówki.
Kiedyś stosowałam diety 800 kcal, a nawet głodówki, szybko schudłam, ale wracając do normalnego odżywiania mocno przytyłam. Dziś rozumiem, że nie na tym polega odchudzanie. Wtedy zależało mi tylko na szybkim schudnięciu
– tak wspomina swoje doświadczenia z dietą młoda kobieta. Niestety albo na szczęście tak mocne restrykcje żywieniowe prowadzą do coraz częstszych myśli o jedzeniu. Szczególnym uznaniem w naszej wyobraźni zaczynają się cieszyć produkty „zakazane”. A stąd już tylko krótka droga do nie kontrolowanego obadania.
Osoby mające problemy z nadwagą obawiają się złamania diety, utraty kontroli nad swoim jedzeniem. Nieraz słyszę:
„Nie chcę już tak jeść. Nie chcę spędzać całych wieczorów na jedzeniu. Co mam zrobić, aby to [objadanie się] nie wróciło”.
Tutaj oprócz lęków przed utratą figury pojawia się coś jeszcze. Lęk przed utratą kontroli. Osoby te boją się znów zatracić w jedzeniu. Często takie obawy blokują prawidłowe funkcjonowanie człowieka. Natręctwo takich myśli i niepokój wzrastający z każdą chwilą dnia osiąga punkt kulminacyjny wieczorem, kiedy w zaciszu domowym, możemy odreagować wszelkie stresy i niepokoje całego dnia.
Niestety najprostszą i najłatwiej dostępną formą relaksacji (nie tylko osób otyłych) jest sięgnięcie po coś do jedzenia. Osoby z nadwaga mają z tym szczególny problem, gdyż charakteryzuje je skoncentrowany na emocjach styl radzenia sobie ze stresem (badanie J.Sawickiej i in.) Styl skoncentrowany na emocjach cechuje się mocną koncentracją na sobie, swoich doznaniach i przeżyciach. Walka ze swoimi wewnętrznymi przeżyciami zabiera tym osobą szczególnie dużo czasu. W przeciwieństwie do stylów koncentrujących się na działaniu, unikaniu czy poszukiwaniu. Osoby lękliwe skoncentrowane na swoich niepokojach, często szukać będą ukojenia w jedzeniu. Dlatego tak istotne wydaje się w tym przypadku zapoznanie się z, jak je nazywam „własnymi kołami ratunkowymi”.
Próbując poradzić sobie z utratą kontroli nad jedzeniem, a przede wszystkim próbując wyeliminować jedzenie jako formę pocieszenia czy uspokojenia, proszę rozmówcę o wypisanie dziesięciu rzeczy, które sprawiają im przyjemność. Jest tylko jedna zasada: nie może to być jedzenie. Opisane czynności są bardzo różnorodne od zapachu kawy, poprzez seks do niezawodnego telefonu do przyjaciela (wtedy warto dopisać imiona przyjaciół, do których możemy zadzwonić). Następnie nasze „koła ratunkowe” wieszamy na lodówce lub w każdym innym łatwo dostępnym miejscu, aby sięgnąć po nie w razie kryzysu.
Literatura:
- „Wpływ BMI na sposób radzenia sobie z chorobą przez pacjentów kierowanych na zabiegi przezskórnych interwencji wieńcowych” Julia Sawicka, Hanna Bachórzewska-Gajewska, Grażyna Kobus, Katarzyna Snarska, Katarzyna Łagoda, Agata Kulikowska, Iwona Jarocka, Sławomir Dobrzycki Endokrynologia otyłości i zaburzenia przemiany materii 2010, tom 6, nr 1
- Psychologia nadmiernego jedzenia N.Ogińska- Bulik Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 2004