Opinie

  1. Znalazłam ten artykuł, bo szukałam informacji o goitrogenach (to coś nowego dla mnie, nie wiedziałam o ich istnieniu) – a przeczytałam o tym bardzo krótką notatkę w pewnym kolorowym pisemku dla kobiet. Ta notatka mnie zastanowiła, bo autor wspomniał o jarmużu, że nalezy z nim uważać, gdy ma się jakiekolwiek kłopoty z tarczycą. Podobno tzreba go przed spozyciem zblanszować co najmniej przez 1-2 minuty, i to ma wyeliminować szkodliwe substancje. A ja od ok. 3 miesięcy mam kłopoty z tarczycą, pani doktor laryngolog (przy okazji leczenia zatok) zauważyła, że mam chyba ją powiększoną. Cóż, sama zauważyłam dziwnie powiększoną szyję (szczególnie z jednej strony) już w lecie (teraz mamy styczeń), ale nic nie podejrzewałam, myślałam, że to z przytycia (a przytyłam). Za namową laryngolog poszłam prywatnie (żeby nie czekać na skierowania iwizyty na NFZ) zbadać krew na poziom hormonów tarczycowych i wyszedł bardzo wysoki poziom TSH. Laryngolog usilnie mnie namawiała na wizytę u endokrynologa, poszłam najpierw na USG (też odpłatnie, by było szybko), i zdziwiłam się, bo w opisie czytam, że tarczyca nie jest powiększona, ale są 3 małe guzki. Postanowiłam, że zanim zacznę się leczyć hormonami (nie podoba mi się taka perspektywa), poczytam, poszukam, poradzę się, co innego na razie mogę zrobić. Kupiłam suplementy z jodem (2 rodzaje, jeden w płynie, jakaś nowośc, ponoć najlepeij przyswajalne), zaczęłam używać najpierw jeden (z ostrożności), i…. po 2 tygodniach szyja WYRAŹNIE węższa! Ucieszyłam się 🙂 Poczytałam, że nadmiar jodu jest wydalany, więc zaczęłam jednoczesnie brac jednak ten drugi suplement (wyciąg z alg/wodorostów, w kapsułkach). Szyja znów trochę węższa, ale tylko z jednej strony się dodatkowo zmniejszyła, z drugiej na razie nic nowego (ale i tak węższa po tych pierwotnych rozmiarach przezd zażywaniem pierwszego suplementu). Czytam, myślę, planuję kolejne badanie krwi dla sparwdzenia, nie podoboa mi się perspektywa wizyt u endokrynologa, choć myślę, że dla bezpieczeństwa może się wybiorę, i… czytam ten artykulik w pisemku o jarmużu. A ja od ponad roku! zjadam codziennie sporą dawkę takiego proszku – mieszanka zielonych warzyw: natka pietruszki+jarmuż+zielony jęczmień! I nie ma tam na opakowaniu (a jest certyfikat jakiś!) żadnych ostzreżeń o przeciwskazaniach dla osób z problemami tarczycowymi! No to okazuje się, że ja od roku pochłaniam te “zdrowe” warzywa (ponoć m.in.antynowotworowe) w dobrej wierze, a zaszkodziłam sobie prawdopodobnie na tarczycę! To by się zgadzało: objawy powiększenia tarczycy “naoczne” (dziwne, że USG nie wykazało) od kilku miesięcy, to musiało się dziać powoli i systenatycznie, aż się uwidoczniło. Bo nic innego w moim życiu, w sposobie odzywiania, chorobach innego typu – się nie zmieniło od ponad roku, poza tym zjadaniem m.in. sproszkowanego jarmużu. Konkludując: pocieszyło mnie to o tyle, że być może po odstawieniu tego zielonego suplementu, a przy przyjmowaniu suplementów z jodem pomogę sobie, może tarczyca się opamięta i zacznie działać prawidłowo 🙂 Mam plan zbadać krew za jakieś 2-3 miesiące, jeśli się mało poprawi TSH, to trzeba będzie się jednak wybrać do endokrynologa, ale mam nadzieję, że uniknę potrzeby brania leków hormonalnych do końca życia.
    Czy nie ma jakichś przepisów, które by kazały producentom tych przeróżnych suplementów (ostatnio tak modnych, ale przeciez jednak i pożytecznych) pisać na opakowaniach o tych wszystkich możliwych skutkach ubocznych, o pzreciwskazaniach, o zagrożeniach? Co można zrobić w tym zakresie? Sama mam zamiar napisać do producenta tego “mojego” zielonego sproszkowanego suplementu, żeby może blanszował ten jarmuż przed suszeniem i mieleniem? Nie wiem, czy posłucha, stąd pytam: czy jest jakiś obowiązek wynikający z przepisów prawa, by takie rzeczy były umiezzczane na opakowaniach? A jeśli nie ma na razie, to co zrobić, by takie przepisy ktoś uchwalił i żeby weszły w życie? Bo to pzreciez bardzo ważna sprawa – gdyby nie przypadek, to nigdy bym nie wpadła na to, że może mi zaszkodzić na tarczycę jedzenie “zdrowych” zielonych mieszanek… A tak to mam szansę uniknąć nieciekawej perspektywy bycia skazaną na wieczne łykanie hormonów. Trzeba cos z tym zrobić!

  2. super artykuł bardzo dziękuję za wspaniałe wskazówki odnośnie spożywania żywności zawierającej goitrogenyco prawda ja mam nadczynną tarczycę czyli wynikałoby iż mogę a nawet powinnam jeść rośliny krzyżowe u mnie nadczynność tarczycy spowodowana jest uaktywnieniem się guzków tarczycy, których mam w jednym płacie trzy a w drugim cztery. PROSZĘ O RADĘ CO POWINNAM JEŚĆ A CZEGO UNIKAĆ.Z GÓRY DZIĘKUJĘ ZA POMOC.

    1. Dzień dobry,

      dziękuję za opinię dotyczącą artykułu.
      Nadczynność tarczycy nie zawsze jest wskazaniem do ograniczenia jodu w diecie ( na przykład poprzez spożywanie większej ilości substancji goitrogennych).
      Ogólne założenia diety w niedoczynności tarczycy powinny uwzględniać przyspieszony metabolizm ( a więc dodatkową podaż kalorii umożliwiającą pokrycie zwiekszonego zapotrzebowania na energię), zwiększoną ilość bialka (ze względu na zwiększony rozpad białek ustrojowych) – chyba, że są ku temu przeciwwskazania w postaci np. choroby nerek. Odpowiednia podaż węglowodanow (głownie złożonych – np. kasze – gryczana, jaglana, amarantus, komosa ryżowa), zdrowych tłuszczy (oliwa z oliwek, awokado) oraz szczególnie kwasów omega-3 (można rozważyć suplementację dobrej jakości tranem lub olejem lnianym – ważne, by pochodził on z dobrego źródła, był w ciemnej butelce, trzymany w warunkach chłodniczych) , witaminy – szczególnie wzrasta zapotrzebowanie na wit. A,C, B1 oraz skł. mineralne – selen i wapń. Należy zbadać poziom witaminy D w organizmie i dążyć do uzyskania optymalnej wartości (konieczna może okazać się suplementacja lub ponownie – tran). Należy unikać kofeiny, napojów energetyzujących (nasilą one częste w nadczynności kołatania serca, drżenie rąk, uczucie niepokoju).

      To są ogólne zalecenia. Zachęcam do wizyty u wykwalifikowanego dietetyka, który dobierze odpowiednią dla Pani dietę z uwzględnieniem indywidualnie występujących niedoborów i współistniejących chorób. Na naszym portalu znajdzie Pani więcej artykułów dot. żywienia w chorobach tarczycy, zachęcam do lektury.

      Pozdrawiam,
      Sonia Walla – autor artykułu

      1. Witam, przy niedoczynności tarczycy metabolizm zwalnia a nie przyspiesza

      2. Mam niedoczynność tarczycy + Hashimoto. Pytałam endokrynolog czy mam stosować jakąś dietę odpowiedziała, że nie . Nie ma takiej potrzeby. A ja jak czytałam o takowej to powiedziała, żebym jej dostarczyła taką informację bo ona wie , że nie stosuje się żadnej diety.

        1. Pani Anno,
          miałam dokładnie taką samą sytuację, na Hashimoto leczę się już od kilku lat, wszyscy endokrynolodzy badali tylko TSH i zwiększali dawki hormonów… w końcu trafiłam do wyjątkowej lekarki, która po przeprowadzeniu godzinnej konsultacji zaleciła mi eliminację z diety glutenu, nabiału i goitrogenów na okres próbny 2 miesięcy. Według niej wiele chorób tarczycy wynika z zaburzeń układu pokarmowego. Nie wiem jak bardzo mi to wszystko pomoże, ale z pewnością nie zaszkodzi. Pozdrawiam 🙂

  3. nie chce mi sie wierzyc w to ze te produkty sa niezdrowe w tym kierunku

    1. Witam,
      żaden z produktów spożywczych nie jest w 100% zdrowy lub nie. Przedstawione powyżej produkty, posiadające substancje goitrogenne, mogą w niekorzystny sposób oddziaływać na pracę tarczycy w sytuacji, gdy spożywamy zbyt mało jodu w diecie, spożywamy dużą ilość tych produktów – szczególnie w postaci surowej – oraz posiadamy już niedoczynną tarczycę.
      Ze względu na inne walory odżywcze tych produktów, nie ma sensu całkowicie wykluczać ich z diety, jednak ich wolotwórcze właściwości sprawiają, iż osoby chorujące na niedoczynność tarczycy powinny spożywać je w umiarkowanych ilościach.
      Zachęcam do zgłębienia tematu, wpływ substancji goitrogennych na pracę tarczycy został dość dobrze opisany w literaturze.

      Pozdrawiam,
      Sonia Walla, autor artykułu

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *