Obniżony nastrój a nadmierna waga ciała
Psychologowie, dietetycy, znawcy problematyki zdrowia publicznego i inni skupiający swoje zainteresowania wokół psychologii odżywiania dostrzegają bardzo silny związek pomiędzy sposobem odżywiania a nastrojem. Zauważa się m. in. obniżenie nastroju spowodowane niedoborami witaminy B12, nadaktywność psychoruchową i rozdrażnienie wśród osób nadmiernie spożywających cukry proste. Jednocześnie potwierdza się poprawę koncentracji przy stosowaniu zbilansowanej diety, szczególnie bogatej w kwasy omega 3 i 6. Takich zależności pomiędzy sposobem odżywiania a nastrojem czy funkcjonowaniem psychicznym jest wiele.
Związek obniżonego nastroju i nadwagi
Związki pomiędzy nadmiarem (czy niedoborem) pewnych produktów dają się łatwo określić. Zgoła inaczej ma się relacja pomiędzy nadmierną masą ciała a obniżonym nastrojem czy stanami depresyjnymi. Pytanie o tę zależność przypomina trochę: co było pierwsze jajko czy kura. Nie ma dziś jednoznacznej odpowiedzi na pytanie czy najpierw była nadwaga, czy obniżony nastrój. Jedno jest pewne, te dwa czynniki zbyt często współwystępują, by móc ich relację bagatelizować. Przy czym im większa nadwaga tym większe prawdopodobieństwo wystąpienia depresji. Zauważono że kobiety, których BMI wynosi powyżej 30 (otyłość) są ponad pięciokrotnie bardziej narażone na depresję. Wykazano również, iż osoby z otyłością wykazywały więcej symptomów depresyjnych niż ich towarzysze z wagą w normie. Na podstawie takich informacji można wnioskować, że otyłość stała się przyczyną pojawienia się stanów depresyjnych czy obniżonego nastroju. Za takim tokiem rozumowania przemawia fakt, że na obniżenie samopoczucia wpływ mają takie czynniki jak: niezadowolenie z własnego ciała, poczucie konieczności przejścia na dietę czy zaniżona samoocena. Z drugiej strony Bąk-Sosnowska w swoich badaniach zauważa, iż to właśnie niezadowolenie ze swojego ciała, poddawanie się restrykcyjnym dietom itp. przyczyniają się do rozwinięcia się u jednostki nadmiernej masy ciała.
Sama nadwaga jest czynnikiem spustowym dla obniżenia samopoczucia, ale i obniżony nastrój silnie wpływa na wzrost masy ciała. Kilser i Corcoran przeprowadzili w 1997 badania, w których indukowali osobom badanym negatywny nastrój, poprzez podanie bardzo trudnych zadań do rozwiązania, a następnie dostarczenie im negatywnych informacji zwrotnych dotyczących poprawności ich wykonania. Osoby, którym obniżono nastrój zjadały więcej ciasteczek niż uczestniczące w tym samym badaniu osoby nie poddane działaniu obniżającemu nastrój. Problem nie dotyczy tylko uczniów rozwiązujących zadania. Znany badacz Brian Wansink zauważa, iż osoby oglądające trudny i smutny film zjadały więcej przekąsek, niż osoby oglądające lżejsze gatunki filmów. Indukowanie pozytywnego nastroju w trakcie oglądania komedii powodowało natomiast, że widzowie zjadali znacznie mniej przekąsek. Do podobnych wyników doszła Bąk-Sosnowska. W swoich badaniach proponowała oglądnięcie krótkiej komedii bądź filmu edukacyjnego (film nie mający wpływu na nastrój). Widzowie oglądający komedie spożyli około 50 kcal mniej w trakcie eksperymentu.
Na podstawie tych danych można zauważyć wzajemną współzależność otyłości i obniżonego nastroju. Wśród osób otyłych obserwujemy wyraźnie niższy nastrój, zaś wśród osób z nadwagą znacznie więcej symptomów depresyjnych. Równocześnie badacze zauważają, iż obniżony nastrój wpływa na bezwiedne spożywanie większej ilości kalorii, co z kolei może doprowadzić do wzrostu wagi. Można więc śmiało założyć, że jednym z istotnych czynników gwarantujących optymalną wagę jest dbanie nie tylko o właściwą dietę i odpowiednią dozę ruchu, ale również o dobre samopoczucie.
Świat jest pełny paradoksu:)
Zobaczyć osobę otyłą wyzywa się ją od grubasów, tuczników, baleronów, itp Piętnuje się ją, jakby była zwierzęciem w cyrku. Tolerancja w Polsce pozostawia sporo do życzenia. Zapomniałam, przecież jesteśmy kolebą tolerancji w kraju katolickim JEDYNIE na papierze:) Kiedy osoba otyła „weźmie się za siebie”, słyszy też wiele kąśliwych komentarzy na swój temat w tym to że wygląda jak wieprz o czym osoba otyła wie, bo chyba ma lustro w domu (wow)
Sama byłam obiektem drwin w momencie kiedy stary dziad o aparycji pozostawiającej wiele do życzenia, podszedł do mnie w momencie kiedy spieszyłam się na osiedlową siłownie z butelką wody w ręku. Nie obyło się bez wyzwisk itp. Problem tego zakompleksionego tworu polegał na tym, że znam swoją wartość i wiem kim jestem…
Kochana Redakcjo,
zamiast wypisywać porady jak schudnąć może we współczesnym świecie powinno się mówić o tym głośno o chorobach psychicznych zakompleksionych narcyzów i dobrym wychowaniu, bo kultura „januszy cywilizacji” pozostawia jeszcze dużo do życzenia.
Może jakiś artykuł, który pomoże osobom zmagającym się każdego dnia ze swoimi kilogramami o skutecznej walce z atakującymi ich abderytami ( przypominam tylko: abderyci to osoby tępe, ograniczone, głupie).
Myślę że wniesie to więcej pożytku niż szkody…Dobrego dnia wszystkim…