Jak odżywiają się studenci? Proste dania na studencką kieszeń
Aktualizacja: 26 marca, 2024
Szalone lata młodości okraszone odwiecznym dylematem „obiad czy piwo?” i oglądanie każdej złotówki kilka razy, zanim się ją wyda. Życie zmusza większość studentów do oszczędnego, niemal ascetycznego życia, a wypadałoby coś niecoś zjeść.
Mrożona pizza, frytki, półgotowe dania, hamburgery, kebab czy różnorodne dania na wynos na początku wydają się czymś cudownym, jednak po dłuższym okresie stosowania dochodzimy do wniosku, że trzeba w końcu samemu coś upichcić, a nie żywić się na mieście. Jak zostać bohaterem w swoim domu i okiełznać garnek czy patelnię?
Pierwsze kroki
Przede wszystkim: bierz się na początku za proste potrawy. Takie hmm… przetarcie szlaków. Żeby odrobinę się sprawdzić, odrobinę poeksperymentować, a dopiero z czasem wyrobić w sobie prawdziwą rękę kucharza i wtedy zaskakiwać zaproszonych gości. Nie stawiaj sobie za wysoko poprzeczki – na to też przyjdzie odpowiednia chwila. Rozeznaj się w swoim domowym arsenale, co masz, a czego nie. Zaznajom się z patelnią lub tłuczkiem, ewentualnie pomyśl o jakichś dodatkowych akcesoriach. Ale pamiętaj: student potrafi. Zamiast wielu narzędzi możesz użyć zamienników. Smakuj życie. Dokładnie tak, chociaż brzmi to dziwnie. Staraj się myśleć o tym, co jesz, oglądaj dokładniej warzywa i owoce w sklepie, próbuj się zorientować w ich jakości, świeżości etc. W gotowaniu trzeba mieć wyrobione oko.
Jak gotować?
Na początku każdy korzysta z przepisów, w końcu trzeba wiedzieć, co i jak, bo przecież nie ma się doświadczenia w tej materii. Większość studentów właśnie w październiku przeżywa swój pierwszy raz w kuchni, gdyż wcześniej nie mieli okazji przyrządzać sobie posiłków. Telefon do mamy, babci, cioci jest dobrym wyjściem, ale spróbujmy być samodzielni. Niezastąpione są tu połacie internetu, w których aż roi się od blogów kulinarnych, video-poradników czy możliwości obejrzenia jakiegoś programu typu TopChef, Ewa gotuje itd. Działanie poprzez naśladowanie to podstawowa opcja na ścieżce do kulinarnego nieba. Zazwyczaj debiutanci kurczowo trzymają się przepisu, swawola i fantazja w tej materii przychodzi z doświadczeniem 😉 Same opakowania produktów podpowiadają, ile minut gotować, w jakiej wodzie (osolonej czy nie, z dodatkiem oleju czy nie) i jak podawać.
Produkty, które warto mieć
Oczywiście będą to te podstawowe: mąka, mleko, makaron, jajka, margaryna, olej, sól, pieprz, inne przyprawy. Warto też zaopatrzyć się w kostki rosołowe lub mięsne – świetnie sprawdzają się w doprawianiu różnych dań oraz ser topiony, jako dodatek do zup, sosów czy kanapek. Z takiej bazy produktów można wyczarować różności: naleśniki, placki, jajecznicę, omlety, kluski parowe, ciasto drożdżowe (np. do pizzy) etc. Dobrze mieć pod ręką jedzenie w puszce, gdyż ma długi termin przydatności do spożycia, więc można go mieć w zapasie przez dłuższy czas, a w razie niespodziewanych gości czy naszej pustej lodówki, zawsze będzie to alternatywa. Tak więc kukurydza, czerwona fasola, pomidory, groszek i seler naciowy niejednokrotnie mogą uratować nam tyłek w obliczu głodu.
Mamy składniki, ale z czym się to je?
Gdy chociaż w minimalnym stopniu mamy zaopatrzoną lodówkę lub półki kuchenne, można przystąpić do działania. Praktycznie każdy w momencie krytycznej fali braku obiadu instynktownie jest w stanie zaimprowizować i stworzyć danie w 5 minut. Jednak ja chciałbym zaprezentować kilka moich typów.
Propozycja nr 1 – zapiekanka z zupki chińskiej
Brzmi trochę dziko, przyznaję, jednak na szybko sprawdza się idealnie. Co musisz mieć? Mianowicie jedną zupkę chińską, odrobinę kiełbasy, cebulki, opcjonalnie kilka pieczarek oraz trochę żółtego sera. Niewiele, prawda? Zawczasu pokrój drobno cebulę, a gdy się z tym uporasz, to to samo zrób z kiełbasą. Weź patelnię, postaw ją na palniku, wlej do niej odrobinę oleju i włącz ogień, a kiedy się już podgrzeje, wrzuć pokrojoną cebulę i zacznij ją smażyć na średnim ogniu. W momencie zeszklenia się cebuli (lub wysmażenia na lekki brąz – jeśli taką lubisz) dodaj kiełbasy, a w międzyczasie zajmij się pieczarkami, które dodasz po zaprzyjaźnieniu się kiełbasy z patelnią. Do miseczki wkrusz makaron z zupki chińskiej, dodaj przyprawy z torebki i zalej 1/3 wymaganej wody, aby makaron nie był zbyt namoczony. Jeśli cebula, kiełbasa i pieczarki są odpowiednio usmażone, dodaj makaron i całość mieszaj. Na sam koniec dodaj potargany/starty/pocięty ser i dalej łącz poszczególne składniki. Smacznego!
Propozycja nr 2- tortille
To danie może często gościć na studenckim stole nie tylko z racji szybkości, ale też dlatego, że jest bardzo sycące. Co Ci się przyda? Mięso mielone, cebula, czerwona fasola, odrobina koncentratu pomidorowego (lub ketchup w zamian) i gotowe placki tortilla. Działanie będzie proste – kroisz cebulkę, wrzucasz na rozgrzany olej, smażysz, a następnie dodajesz do tego mięso mielone. Dopraw tak, jak lubisz – pieprzem, solą, przyprawą do gyrosa, przyprawią do mięsa mielonego, po prostu – wedle uznania. Pod koniec smażenia dorzuć jeszcze czerwoną fasolę z puszki i dodaj kilka łyżeczek koncentratu pomidorowego, twoja masa do tortilli jest już gotowa. Jeżeli chcesz możesz też dodać kukurydzy lub to, co masz pod ręką. Pamiętaj jeszcze o podgrzaniu placka tortilla i potem napełnij go mięsną masą. Gotowe!
Propozycja nr 3- kuskus
Wracasz zmęczony/a z uczelni, masz dosyć po całym dniu, a w mieszkaniu/akademiku nikt nie czeka na Ciebie z gotowym obiadem? Jak żyć? Na szczęście w takich momentach sprawdza się kasza kuskus (piszę o tej półgotowej, do przyrządzenia w 5 minut). W większości dyskontów ogólnie dostępna, w dodatku w atrakcyjnej dla studenckiej kieszeni cenie. Do tego bardzo wydajna, bo starcza na wiele razy. Do miski wsyp ilość kuskusa wedle upodobania, pamiętając, że po zalaniu wodą zwiększy objętość. Po odmierzeniu idealnej porcji zalej wrzątkiem, przykryj talerzykiem i poczekaj 5 minut. W międzyczasie możesz pokroić czerwoną paprykę, kawałki kiełbasy, ogórka, sera – tych produktów, które Ci się właśnie nawiną. Polecam użyć czosnku granulowanego, pieprzu i vegety do doprawienia naszego dania. Po wstępnym wymieszaniu składników można dodać majonezu i odrobiny musztardy dla nadania charakterystycznego smaku. Obiad gotowy!
Propozycja nr 4 – warzywa na patelnię
Niby mrożone, ale jednak po odpowiedniej obróbce będą smakować. Najprostszą mieszankę kupisz już za kilka złotych w Biedronce. Jedna paczka starcza na trzy, dwa lub jeden obiad – w zależności od apetytu konsumenta. Jak sama nazwa wskazuje, wystarczy do przygotowania warzyw patelnia. Na początek wlej odrobinę oleju lub daj margaryny, a po rozgrzaniu/roztopieniu się tłuszczu dodaj mrożone warzywa. Po lekkim usmażeniu dolej wody, żeby móc dusić warzywa (konieczna będzie pokrywka), jednocześnie zasyp warzywa przyprawą do sałatek (małe saszetki, dozuj ilość od porcji warzyw), aby mogły się poprzegryzać. Mieszaj, duś, a po odparowaniu wody smaż. Wszystko tak długo, aż zmiękną. Możesz je zjeść solo lub na sam koniec dodać jedną lub dwie łyżki śmietany (18 % jak do sosu/zupy) i wtedy zrobi się pyszny sos, którym otoczysz warzywa z patelni. Już zrobione!
Próbujmy dalej
To zaledwie kilka propozycji na szybki, ale smaczny obiad i to na studencką kieszeń. Możliwości jest oczywiście o wiele więcej i myślę, że pojawią się takie w innym artykule. Najlepsze pomysły przychodzą na spontanie, zatem nie bój się wykorzystać tego, co masz w lodówce, czasem… w nieszablonowy sposób. A nuż odkryjesz ciekawe połączenia, do którego będziesz wracać…
a to miały być propozycje zdrowe? bo zupka chińska do takich nie należy…
Sama zupka chińska z pewnością, ale jako baza dla zapiekanki podanej w przepisie, gdzie wzbogacamy ją o warzywa, a tym samym składniki odżywcze może zamienić się w łatwe, szybkie i zdrowsze danie idealne na studencką kieszeń.