Racjonalna antybiotykoterapia zmniejsza ryzyko antybiotykooporności
Aktualizacja: 23 lutego, 2024
Odkrycie bakteriobójczych właściwości substancji wytwarzanej przez pleśń – Penicillinum notatum (penicyliny) było momentem przełomowym w medycynie. To jak gdyby oficjalne rzucenie wyzwania i początek prawdziwej wojny z chorobami zakaźnymi wywołanymi przez bakterie. Dzięki odkryciu antybiotyków udało nam się przejąć kontrolę nad wieloma, często śmiertelnymi zakażeniami. Niestety na przestrzeni czasu bakterie wykształciły pewne mechanizmy obronne. Dziś zmagamy się ze zjawiskiem antybiotykooporności, czyli zmniejszeniem wrażliwości bakterii na działanie antybiotyków. Aby zahamować to zjawisko konieczne jest stosowanie zasad racjonalnej antybiotykoterapii.
Antybiotyki – mechanizmy działania
Antybiotyki to substancje wydzielane przez mikroorganizmy (np. grzyby czy bakterie) oddziałujące w pewien sposób na komórkę bakteryjną. Chemioterapeutyki natomiast, również stosowane w leczeniu zakażeń, nie występują naturalnie w przyrodzie, są wynikiem laboratoryjnej syntezy. Obie grupy łączy ich aktywność przeciwbakteryjna. Sposoby w jaki leki oddziałują na bakterie są różne. I tak np. część antybiotyków hamuje wytwarzanie przez komórki bakteryjne tzw. peptydoglikanu, który stanowi część jej ściany komórkowej. Można porównać to do budowy muru, gdzie na pewnym etapie znikają cegły, co uniemożliwia doprowadzenie prac do końca. Inne środki z kolei uaktywniają u bakterii swoiste enzymy autolityczne (lysis – rozpuszczenie), które doprowadzają do samozniszczenia komórki. Są też takie, które ingerują bezpośrednio w materiał genetyczny zaburzając dalsze funkcjonowanie mikroorganizmu.
Jak widać, oręż do walki z bakteriami jest niezwykle rozbudowany. Od odkrycia pierwszego antybiotyku minęło jednak sporo czasu. Bakterie na drodze naturalnego procesu doskonalenia uzbroiły się w liczne mechanizmy zmniejszające skuteczność działania leków. Przeobraziły swoje receptory, przez które antybiotyki mogły połączyć się z nimi, wprowadziły w ruch swoiste „pompy”, dzięki którym zdolne są do aktywnego usuwania antybiotyków na zewnątrz oraz nabyły wiele innych niekorzystnych dla nas właściwości. Nie dotyczy to wszystkich szczepów oraz każdy z nich działa w inny sposób i w stosunku do innych substancji. Zjawisko antybiotykooporności występuje głównie w środowisku szpitalnym.
Antybiotykooporność
Środowisko szpitalne sprzyja nabywaniu oporności. Jest to miejsce, w którym bakterie nieustannie narażone są na działanie antybiotyków, w związku z czym mają szansę na wykształcenie odpowiednich mechanizmów obronnych. Według badań ponad połowa bakterii środowiska klinicznego okazuje się być oporna na działanie jednego z kilku antybiotyków, który wcześniej z powodzeniem stosowany był w leczeniu schorzenia wywołanego przez dane drobnoustroje. Za przykład może posłużyć nam gronkowiec złocisty, który w pierwszym etapie zwalczany był z udziałem penicyliny. Już ok. 10 lat później konieczne stało się wprowadzenie do walki z nim metycyliny. Ostatecznie, dziś istnieją już szczepy oporne również na tę substancję (MRSA – methicyllin-resistant Staphylococcus aureus). Jak widać powszechne, częste stosowanie antybiotyków i chemioterapeutyków prowadzi do uodparniania się drobnoustrojów. Dotyczy to także pacjentów leczonych ambulatoryjnie, w domu.
Zasady racjonalnej antybiotykoterapii
Antybiotyk to nie lekarstwo na całe zło. Nie każde przeziębienie musi wiązać się z jego korzystaniem. Należy pamiętać przede wszystkim o tym, że nie działa on w stosunku do wirusów. Antybiotykoterapię możemy podzielić na empiryczną i celowaną. W warunkach idealnych każde leczenie byłoby terapią celowaną. Celowana, oznacza w tym przypadku użycie leku idealnie „dopasowanego” do danego szczepu bakterii, w odpowiedniej minimalnej dawce. W teorii przepisanie antybiotyku przez lekarza powinno poprzedzać wykonanie antybiogramu, czyli badania mikrobiologicznego, które pomoże ustalić leki skuteczne w zwalczaniu danej bakterii. W praktyce wykonanie takiego badania wśród wszystkich pacjentów wiąże się z wysokimi kosztami. Częściej zatem lekarz ustala farmakoterapię opierając się na swoim doświadczeniu oraz danych epidemiologicznych.
Kolejnym kryterium podziału antybiotykoterapii jest spektrum działania leku. Może być ono wąskie lub szerokie. Oczywiście im węższe, tym lepiej. Dlaczego? Miejmy zawsze na uwadze naszą naturalną florę. Bakterie to integralna część organizmu, która jest wrażliwa na działanie antybiotyków. Stosowanie tych o szerokim spektrum, czyli działających na wiele szczepów jednocześnie, zwiększa ryzyko znacznego jej zubożenia. W tym momencie należy także wspomnieć o konieczności łączenia leczenia przeciwbakteryjnego z suplementacją pre- i probiotyków.
Im częściej zażywamy antybiotyki, tym większe ryzyko, że kolejne zakażenia okażą się trudniejsze w leczeniu. Jako pacjenci bądźmy rozważni i w sposób precyzyjny przyglądajmy się swoim objawom, na podstawie których lekarz będzie w stanie odróżnić chorobę o podłożu bakteryjnym od tej o podłożu wirusowym. To zmniejszy ryzyko niepotrzebnej antybiotykoterapii.
Literatura:
- Ewa Jaźwińska-Taranowska,Katedra i Zakład Farmakologii Klinicznej; Zasady racjonalnej antybiotykoterapii 2012
- Krzysztof Buczek, Mateusz Marć; Antybiotykooporność bakterii – przyczyny i skutki; „Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska Lublin-Polonia”; Vol. LXIV(3) 2009